Post a journal. Share your thoughts, experiences, and stories behind the art. Literature. Submit your writing. Upload stories, poems, character descriptions & more.
" Nie gardź NIGDY drugim człowiekiem, bo jeśli BÓG dał mu życie to znaczy, że jest ONO tak samo WARTOŚCIOWE jak TWOJE. ROZUMIENIE jest trudne i dlatego większość ludzi OCENIA " Świat jest dziwny. Podczas Bożego Narodzenia czy świat Wielkanocnych, kiedy wyznajemy swoja wiarę - to jest ok- normalne, na porządku dziennym. Większość Polski jest wtedy w kościele- czy na pasterce. Jednak kiedy na co dzień przyznajesz się do swojej wiary traktują Cię jak kogoś "zdewocjałego " Dla mnie to dziwne. Jestem albo nie jestem. Białe albo czarne. Nie wstydzę się swojej wiary - zawsze mówię otwartym tekstem. Nie wstydzę się mieć w domu świętych obrazów. Mam zasady i wartości - trzymam się ich i ich bronię swoją postawą. Nie spożywam cukru, białej mąki - jem mało żeby żyć. Nie oglądam telewizji - do galerii handlowych chodzę tylko gdy koniecznie muszę. Wolny czas spędzam w lesie, w ogrodzie, w słońcu lub w deszczu. Staram się nie oceniać człowieka - tylko jego zachowanie. Mam dość komercji, manipulacji społecznej, dość napędzania na siłę konsumpcji, plastiku, reklam, lekarstw i pigułek na wszystko. Kremów na każdą część ciała i zakupów niepotrzebnych rzeczy, dość przetworzonego pseudo jedzenia, pseudolekarzy i wszechobecnej pseudo mądrości ........ Od zachowuję post o chlebie i wodzie w każdą środę i piątek. Matka Boża w Medjugorie wzywa do postu o chlebie i wodzie Wiemy, że obecnie w Kościele post prawie nie istnieje. Są tylko dwa dni postu w roku: Środa Popielcowa i Wielki Piątek. Wielu katolików zapomniało o obowiązującej już tylko w niektórych krajach wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątki. Nieliczni pamiętają o godzinnym poście eucharystycznym, przygotowującym do owocnego uczestnictwa we Mszy św. I mimo wezwań Soboru Watykańskiego II, abyśmy wrócili do korzeni Kościoła i odszukali te rzeczy, które istniały już w Kościele i ponownie je odkryli, nie znalazł się nikt, kto przekazałby orędzie o poście. Wreszcie dwadzieścia lat po Soborze przychodzi do nas sama Najświętsza Maryja Panna Królowa Pokoju i między innymi mówi: oto jest post – korzystajcie z niego. Od tego momentu, kiedy Matka Boża przypomniała o poście wiele się o nim mówi, wiele osób na całym świecie próbuje pościć, odkrywając jego dobre owoce dla duszy i dla ciała, dla zdrowia fizycznego i duchowego. W nielicznych ośrodkach życia duchowego organizuje się również rekolekcje wprowadzające w post. Post jest konkretną odpowiedzią na wezwanie Królowej Pokoju dotyczące modlitwy i postu. Post musi wypływać z miłości. Prorok Izajasz powiedział: przyczyną postu nie może być chęć zadośćuczynienia tradycjom, duchowa duma, czy nawet próba „zmuszenia Boga, aby uczynił coś dla nas. Post musi być „postem miłości”, by przyniósł uzdrowienie współczesnej ludzkości, to znaczy: 1) wewnętrzne umocnienie i wyzwolenie z więzów słabości. Moc szatana i jego demonów musi być zniszczona w naszym życiu, w życiu naszych bliskich i naszego kraju; 2) wyswobodzenie spod brzemion chorób, cierpień i grzechów trapiących ludzi; 3) uproszenie u Boga, by dał nam litościwe serca gotowe przyodziewać biednych i karmić głodnych; 4) uproszenie u Boga łaski wyzwalania ludzi zniewolonych (opętanych); Niech Bóg da nam „oczy miłości”, byśmy zobaczyli krępujące nas więzy, i umocni swoją łaską, wyzwalającą z krępującego zła. Jak pościć? „Ogłoście post!” – tak wołał prorok Joel, będąc przekonany i przynaglony do tego przez Ducha Świętego (Jl 1,14). Był to post podjęty w godzinie wielkiego zniszczenia i utrapienia. Poprzez swe grzechy ludzie ściągnęli na siebie Boży sąd. Prorok próbował wtedy – pod natchnieniem Ducha Świętego – skłonić ludzi do pokuty i skruchy, aby Bóg zlitował się i zesłał na nich swe błogosławieństwo (Jl 2,14). W kraju panowała wielka susza. Głód zabijał ludzi i zwierzęta, wtedy pojawił się na scenie wielki prorok Boży, Joel i wołał „Ogłoście post!” W naszych czasach na scenie grzesznego świata objawia się Najświętsza Maryja Panna Królowa Pokoju, przychodzi sama i między innymi mówi:„oto jest post – korzystajcie z niego”. Znanych jest kilka sposobów postu. Matka Boża prosi o post o chlebie i wodzie. Maryja ma w tym szczególny zamysł. Jej pragnieniem jest, aby doprowadzić nas do Jezusa, a Jezus jest w Hostii i w Słowie. Wybrała ten sam sposób, jak Jej Syn. Pragnie, abyśmy odkryli chleb, a przez niego odkryli Jezusa. A zatem w tych dniach będziemy „żyli chlebem” Woda nie jest tylko symbolem życia, ale również jest podstawowym warunkiem. Poprzez wodę chrztu staliśmy się członkami Kościoła. Możemy powiedzieć, że prosząc nas o post o chlebie i wodzie, Maryja pragnie przybliżyć nas do fundamentów naszego życia. Ukazuje nam tym samym drogę do głębokiego zjednoczenia z Jezusem, który dla nas stał się chlebem. Uwarunkowania postu Post jest dla życia duchowego jak druga jest pierwszą nogą a post drugą. Wielu ludzi na drodze życia duchowego kuleje i nie ma co się temu dziwić, gdyż nie jest łatwo ciągle chodzić na jednej nodze. Ważne jest, aby połączyć post z modlitwą. Jezus zachowywał post i powiedział, że Jego uczniowie również będą pościć. Kiedy nadszedł czas wysłał po dwóch apostołów w różne strony świata, z czterema nakazami tj.: aby głosili ludziom Dobrą Nowinę, uzdrawiali chorych, odpuszczali grzechy i wyrzucali złe duchy. Po powrocie apostołowie byli bardzo zadowoleni, ponieważ wszystko poszło im dobrze. W imię Jezusa zdziałali wiele dobrego: uzdrawiali chorych, odpuszczali grzechy, wyrzucali złe duchy, ale w jednym przypadku pojawił się problem. Zły duch nie chciał opuścić człowieka. Pytają więc Jezusa, dlaczego w tym przypadku nie mogli go wyrzucić. Jezus odpowiada im, że ten rodzaj złych duchów można wyrzucić tylko postem i modlitwą. (Mt 17,21). Jeżeli Jezus mówi, że postem i modlitwą można wyrzucać złe duchy, należy tę rzecz potraktować jak najbardziej poważnie. Prosi również nas o modlitwę i post. To wezwanie Maryi musimy rozpatrzyć na poziomie indywidualnym. Jest to walka przeciwko szatanowi. Możemy włączyć w te modlitwy i post nasze parafie, rodziny i cały świat i chcemy je włączyć, ponieważ w Kościele zaprzestano mówić o szatanie, a na świecie coraz szybciej mnożą się sekty satanistyczne. Maryja daje nam do ręki broń, abyśmy mogli mieć udział w Jej zwycięstwie. Aby pościć potrzebna jest nam wolność. Pościć nie oznacza tracić jakichś rzeczy, ale wziąć je jutro. W ten sposób pościć mogą również dzieci. To jest największy trening dla duszy – nauczyć się żyć z rzeczami bez zachłanności. Modlitwy i postu nie można zastąpić niczym innym. Nie jest ważne czy jesteś bogaty, biedny, zdrowy czy chory, święty – czy nie, wszyscy jesteśmy wezwani do postu i do modlitwy. A co zrobisz potem, to już inna rzecz. Jeżeli jesteś bogaty, to może odkryjesz radość w dawaniu biednym. Ale i biedny musi pościć. Dla niego post nie będzie oznaczać dawania, ale być może cierpliwość i miłość, z jaką będzie musiał nieść swoją biedę. Kiedy odkryjemy tę zasadę w odniesieniu do siebie, to zobaczymy zmiany w swoim życiu. Byłam szczęśliwa słysząc te tak natchnione słowa Vicki o Wielkim Poście, zebrane przez pewnego pielgrzyma: “Najczęściej patrzymy na Wielki Post jak na czas, w którym dokonuje się ofiar lub praktykuje się wyrzeczenia porzucając kawę, alkohol, czekoladę, papierosy, telewizję, lub to, do czego jesteśmy najbardziej przywiązani. Ale musimy odmawiać sobie tych rzeczy z miłości do Jezusa i Maryi i czuwać nad tym, żeby z tego nie czerpać chwały osobistej. Często z niecierpliwością oczekujemy końca tych 40 dni, żeby móc na nowo pić, znowu zasiąść przed telewizorem, itd…, ale to nie jest dobry sposób, żeby przeżyć Wielki Post! Zapewne Najśw. Panna prosi nas o ofiary, ale ona prosi nas o nie zawsze, nie tylko w czasie Wielkiego Postu. Podczas Wielkiego Postu powinniśmy ofiarowywać Bogu wszystkie nasze pragnienia, nasze krzyże, nasze choroby, nasze cierpienia, żeby móc kroczyć z Jezusem, iść z Nim na Kalwarię. Powinniśmy pamiętać o tym, żeby pomagać Mu nieść Jego krzyż, a także pytać Go: “Panie, jak mogę Ci pomóc? Co mogę Ci ofiarować?” Ponieważ to za nas wszystkich On niesie Swój krzyż. Nie mówię tego w tym sensie, że On nie jest zdolny nieść Swojego krzyża, lecz gdy złączymy się z Nim w głębi swego serca, to stanie się to czymś bardzo pięknym. Nie zwracam się do Niego tylko wtedy, gdy Go potrzebuję, lecz idę z Nim, gdy On mnie najbardziej potrzebuje, gdy On za nas cierpi. Najczęściej, gdy mamy krzyż, który możemy Mu ofiarować, to przeciwnie, prosimy w taki sposób: “Panie, proszę Cię, zdejmij ten krzyż z moich ramion, jest bardzo ciężki, ja nie mogę! Dlaczego ten krzyż spadł na mnie, a nie na kogoś innego?” Nie! Nie o to powinniśmy prosić. Gospa powiedziała nam, że raczej powinniśmy mówić: “Panie, dziękuję Ci za ten krzyż, dziękuję Ci za wielki dar, jaki mi dajesz!” Bardzo rzadko zdarzają się tacy, którzy rozumieją wielką wartość krzyża i wielką wartość daru, jakim są nasze krzyże, gdy są ofiarowane Jezusowi. Możemy się tyle nauczyć poprzez ten dar krzyża! W tym czasie Wielkiego Postu powinniśmy zrozumieć sercem, jak Jezus nas kocha i powinniśmy iść u Jego boku z ogromną miłością i próbować jednoczyć się z Nim w Jego Męce. Taka jest ofiara, jakiej On oczekuje z naszej strony. Idźmy więc tak, a wtedy, gdy z chwilą zmartwychwstania nastąpi dzień Wielkanocy, nie patrzmy na zmartwychwstanie z zewnątrz, bo my także zmartwychwstaniemy z Jezusem. Ponieważ staniemy się wolni wewnętrznie, wolni od nas samych i wolni od naszych przywiązań. Czyż nie jest to cudowne? Będziemy zdolni przeżywać Jego miłość i Jego zmartwychwstanie wewnątrz nas samych! Każdy przyjęty krzyż ma przyczynę swego istnienia. Bóg nigdy nie daje nam krzyża bez przyczyny, bez sensu. Wie, w jakim momencie zdjąć nam ten krzyż. Gdy cierpimy, podziękujmy Jezusowi za ten dar, a także powiedzmy Mu:“ Jeśli masz inny podarunek dla mnie, jestem gotów. Lecz przede wszystkim błagam Cię, żebyś dał mi siłę, a także odwagę do niesienia mojego krzyża i kroczenia naprzód z Tobą, Panie!” Przypominam sobie, w jaki sposób Gospa mówiła mi o cierpieniu, gdy powiedziała: “Gdybyście znały wielką wartość cierpienia!” To naprawdę jest bardzo wielka rzecz! Następnie reszta całkowicie zależy od nas i od dyspozycji naszego serca. Wszystko będzie zależało od naszego “tak” wypowiedzianego Jezusowi. Potrzeba całego życia, żeby się tego nauczyć i iść naprzód. Każdego ranka, gdy się budzimy, możemy zacząć nasz dzień z Bogiem. Gospa nie prosi nas, żebyśmy się modlili cały dzień, lecz żebyśmy umieścili modlitwę na pierwszym miejscu, żebyśmy Boga umieścili na pierwszym miejscu, a później wykonywali nasze prace i szli naprzód we wszystkich dziedzinach naszego życia, odwiedzali chorych, itd. Gdy czynimy akt miłości bez modlitwy, to to nie ma wartości. Tak samo, gdy się modlimy, lecz nie działamy z miłością, to to też nie ma wartości. Te dwie rzeczy, modlitwa i miłość, idą zawsze razem. I tak dzień po dniu, idziemy naprzód!”(Koniec słów Vicki) Gdy wiemy, ile Vicka cierpi i z jaką miłością poświęca swoje życie pielgrzymom, którzy odwiedzają Medjugorje, te słowa nabierają szczególnego znaczenia. Vicka naprawdę każdego dnia przeżywa drogę krzyżową z Jezusem i wie, jaką to przynosi radość. Jaką cudowną radę daje nam na ten Wielki Post! Słowa Vicki odzwierciedlają słowa siostry Faustyny: “O, gdyby dusza cierpiąca wiedziała, jak ją Bóg miłuje, to skonałaby z radości i nadmiaru szczęścia: poznamy kiedyś, czym jest cierpienie, ale już będziemy w niemożności cierpienia. – Chwila obecna jest nasza.”(Dzienniczek, 963) Droga Matko, w tym Wielkim Poście, chcemy iść naprzód, pomóż nam, żebyśmy z miłością odpowiedzieli Jezusowi “tak”. Orędzia mówiące o poście 26 IX 1985 “Drogie dzieci! Dziękuję za wszystkie modlitwy. Dziękuję za wszystkie ofiary. Pragnę wam powiedzieć, drogie dzieci, byście odnowili polecenia, które wam daję. Szczególnie zachowajcie post, gdyż poprzez post najwięcej osiągniecie i sprawicie mi radość, bowiem wówczas spełni się cały plan, który Bóg postanowił zrealizować tu w Medziugorju. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” 4 IX 1986 “Drogie dzieci! I dzisiaj wzywam was do modlitwy i postu. Wiecie, drogie dzieci, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko i zmusić szatana, by nie kusił do zła i by oddalił się od tego miejsca. Szatan czyha, drogie dzieci, na każdego człowieka. Szczególnie pragnie w każdą codzienną sprawę wnieść niepokój u każdego z was. Dlatego też, drogie dzieci, wzywam was, by wasz dzień był jedynie modlitwą i oddaniem się całkowitym Bogu. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” 25 lipca 1991 “Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was, abyście modlili się o pokój. W tym czasie pokój jest w szczególny sposób zagrożony i ja żądam od was, abyście odnowili post i modlitwę w waszych rodzinach. “Drogie dzieci, pragnę, żebyście zrozumieli powagę sytuacji i to, że wiele z tego, co się stanie, zależy od waszej modlitwy, a wy mało się modlicie. “Drogie dzieci, jestem z wami i wzywam was, abyście z powagą zaczęli się modlić i pościć, tak jak w pierwszych dniach mojego przyjścia. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” 25 kwietnia 1992 “Drogie dzieci! Dzisiaj znów wzywam was do modlitwy. Tylko modlitwą i postem można wstrzymać wojnę. Dlatego, “Drogie moje dzieci, módlcie się i swoim życiem dajcie świadectwo, że jesteście moimi i do Mnie należycie, gdyż szatan chce w tych dniach zamętu sprowadzić na złą drogę jak najwięcej dusz. Dlatego wzywam was, abyście się zdecydowali na Boga, a On was obroni i wskaże, co powinniście czynić i jaką drogą iść. Wzywam wszystkich, którzy mi powiedzieli „tak”, aby odnowili akt poświęcenia się mojemu Synowi Jezusowi i Jego Sercu i Mnie, abyśmy mogli was jeszcze intensywniej użyć jako narzędzia pokoju w tym niespokojnym świecie. Medziugorje jest znakiem dla was wszystkich i wezwaniem do modlitwy oraz przeżywania tych dni łaski, które Bóg wam daje. Dlatego, drogie dzieci, przyjmijcie z powagą wezwanie do modlitwy. Jestem z wami i wasze cierpienie jest również moim. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” Na podstawie “Post i modlitwa” o. Slavko Barbarića. Tekst pochodzi ze strony: "Przedruk z artukułu FRONDA" Przekonajmy się na początku, czy jesteś zupełnie normalny. Wyobraź sobie, że pewnego grudniowego dnia idziesz wzdłuż rzeki. Jest siarczysty mróz. Nagle słyszysz krzyk tonącego dziecka. Ma ono 2 lub 3 latka. Jeśli to właśnie ty nie wskoczysz do wody, aby przyjść mu z pomocą, dziecko zginie. Co robisz? Czy skaczesz ? Oczywiście, że skaczesz, bo chcesz uratować mu życie. Nie możesz pozwolić, by dziecko zginęło, skoro możesz je uratować. Przecież tak łatwo jest wskoczyć do wody! MATKA Boża prosi, byśmy pościli o chlebie i wodzie dwa dni w tygodniu – w środy i w piątki. Dlaczego właśnie w te 2 dni? Sama Matka Boża wraz ze św. Józefem, Jezusem i wszystkimi pobożnymi Żydami tamtych czasów – pościła 2 dni w tygodniu. W bardzo dawnym dokumencie Kościoła, Didache, pochodzącym z ok. 90 roku w którym pierwsi uczniowie mówią o życiu chrześcijan I – szego wieku, czytamy: „Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek”. To niezwykłe, że Matka Boża chce przywrócić tę tradycję pierwotnego Kościoła. wg której sama żyła. Post wpisany jest w religię żydowską, w religię chrześcijańską, jak też i w inne religie. Stosuje go nawet medycyna i niektóre terapie. Każdy lekarz wie, że post jest dobry dla zdrowia. Matka Boża nie tłumaczy w swych orędziach, dlaczego mamy pościć właśnie w te dni. Miałam jednak okazję odkryć to dzięki członkom grupy modlitewnej, założonej przez Maryję w Medjugoriu. Przez całe lata nauczała ona tych młodych ludzi za pośrednictwem widzących. To piękne, że wszystko co czyni Maryja , ma tylko jeden cel: wskazywać na Jezusa. Przychodzi dla Jezusa, przychodzi po to, byśmy Go kochali, byśmy zbliżyli się do Jego Serca. W JAKI SPOSÓB POST ZBLIŻA NAS DO JEZUSA Maryja prosiła, by każdy czwartek był upamiętnieniem daru Eucharystii i kapłaństwa. Pamiątkę tę mamy przeżywać z wielką miłością. Z radością, wiarą i dziękczynieniem mamy przypominać obie, że Jezus dał nam swoje Ciało i Krew jako pokarm i napój. Maryja jest tak bardzo rozmiłowana w Eucharystii, w Chlebie Życia, że daje nam całą środę na to, byśmy przygotowali się do przeżywania tej pamiątki. Maryja pragnie już od środy uwalniać nas od rozproszeń, od innych pokarmów, od zakupów, od przygotowywania posiłków i wszystkich trosk związanych z jedzeniem, abyśmy mogli rozsmakować się w chlebie, w tym pokarmie, który stanie się Ciałem samego Jezusa. Wybrał On bowiem właśnie chleb, by przemienić go w swoje Ciało. W środę nie powinniśmy myśleć o tym, co będziemy jeść następnego dnia. Mamy pościć z radością serca i rozsmakowywać się w chlebie. Mamy przygotowywać się tak jak naród wybrany podczas swej wędrówki przez pustynię. Bóg zesłał im mannę, chleb z nieba. Lud, który miał prze niej przygotowywał. W taki sam sposób Maryja przygotowuje nas dzisiaj. W czwartek obchodzimy uroczystą pamiątkę ustanowienia Eucharystii, Chleba Życia. Ale Maryja nie chce, byśmy od razu w piątek zajadali się homarami po amerykańsku czy innymi smakowitymi potrawami . Pragnie, byśmy w piątek nadal czuli smak chleba, aby jak najdłużej przeżywać tę tajemnicę . Podobnie jest z żydowskim szabatem. Dal Żydów jest to najważniejsze święto. Gdy nastaje wieczór i zachodzi słońce , gdy zbliża się koniec szabatu, Żydzi wciąż śpiewają Psalmy i hymny tak, jakby chcieli przedłużyć szabat. Nie chcą go utracić. Szabat jest jak narzeczona. Tak samo piątkowy post pozwala nam jak najdłużej zachować smak chleba, który przypomina nam Chleb Życia. Często wyobrażam sobie Matkę Bożą, która pozostała na ziemi wśród Apostołów po Wniebowstąpieniu Jezusa. Czy, gdy wchodziła do kuchni, mogła patrzeć na chleb tak samo, jak przed Ostatnią Wieczerzą? Gdy spoglądała na chleb, na pewno coś drżało w Jej matczynym Sercu: „Mój Syn przychodzi pod postacią chleba, to właśnie chleb stał się moim Synem”. – myślała z pewnością. Można się domyślać, że nie patrzyła na chleb tak samo, jak na marchew czy ziemniaki. Patrząc na ziarna zboża, z których powstaje chleb, mamy przed oczami całe dzieje Chrystusa, dzieje Odkupiciela. Gdy Jezus mówi w Ewangelii o ziarnie, widzimy siewcę i ziarno, które musi obumrzeć. Dopiero gdy obumrze, przyniesie owoc obfity, wyda plon – 30-krotny, 60-krotny,stokrotny. To całe dzieje śmierci i zmartwychwstania Chrystusa i owoców Odkupienia. Aby ziarno stało się chlebem, trzeba je zmiażdżyć, by zrobić niego mąkę i dopiero z mąki upiec chleb. Tak samo został zmiażdżony Jezus: całe Jego ciało, dusza i serce, cała Jego osoba. Ziarno pszeniczne mówi o historii miłości Jezusa do nas. Jezus pozwolił się zmiażdżyć, abyśmy mogli Nim się karmić i być przebóstwieni przez ten pokarm. Mówiąc o Chlebie Życia, Jezus powiedział: „kto spożywa ten chleb, ma życie wieczne” Jaki to chleb? „Ten, który daje wam Syn Człowieczy, nie ten, który jedli wasi ojcowie i pomarli” /J 6,49-51/ Dlatego w środy i piątki powinniśmy żyć miłością do chleba i historią naszego Odkupienia. Matka Boża chce nas w tym zanurzyć nie tylko duchowo, lecz także w wymiarze materialnym. Maryja jest niewiastą żydowską, bardzo konkretną. Zaleca nam post o chlebie, aby zmusić nas niejako do przebywania z Jezusem. Skupia naszą uwagę na miłości i obecności Jezusa i pozwala, byśmy wraz z Nią wielbili GO za to, że w swej pokorze stał się chlebem. Oto prawdziwy sens postu. W samym Medjugoriu Matka Boża dała nam kilka przykładów dla zilustrowania orędzia, które do nas kieruje i ukazania dobrodziejstw, jakie przynosi post o chlebie i wodzie. Tradycja żydowska, a także tradycja chrześcijańska, która jest jej przedłużeniem, uczy nas, że post ma wielką moc przeciwko szatanowi. Sprawa ta jest bardzo ważna, bo dzisiaj szczególnie zmagamy się z siłami zła. Matka Boża wielokrotnie powtarza w Medjugoriu, że dziś szatan jest tak silny, jak nigdy dotąd. Trudno ogarnąć spustoszenia, jakich dokonuje w rodzinach, w młodych i dzieciach. Niestety dzisiaj na Zachodzie panuje kultura śmierci. Wielu pielgrzymów przyjeżdża do Medjugoria w stanie załamania, ponieważ ich dzieci biorą narkotyki, uprawiają nierząd czy zdążają drogą prowadzącą do śmierci. Podczas spotkań za mną ich rodzice proszą, by widzący pomodlili się o uwolnienie ich dzieci od narkotyków, czy nierządu. Zapewniwszy ich o modlitwie , pytam: „czy pościliście w intencji waszego dziecka?”. W odpowiedzi słyszę: „Bardzo się modlimy, odprawiamy nowenny do Najśw. Krwi Chrystusa, odmawiamy różaniec”! „Ale nie odpowiadacie na moje pytanie. Czy również pościcie?”. „Ale, siostro, modlimy się!”. Przypominam wówczas o tym, że Maryja mówi o wojnach, które toczą się w rodzinach, w sercach ich dzieci. Może to właśnie taka wojna niszczy teraz życie ich dziecka. „Drogie dzieci – mówi Maryja – postem i modlitwą można powstrzymać wojny.”. Matka Boża nie mówi najpierw o wojnach między narodami, ale o wojnach w łonie rodzin. Mówi, że wojna zaczyna się w naszym sercu. Jeśli nienawidzę mego brata, jeśli zamknęłam drzwi przed jakimś człowiekiem i źle go osądziłam, jeśli go potępiłam, jeśli czuję do niego zazdrość, jeśli go obmawiam, jeśli w moim sercu pozostaje gorycz, wtedy toczy się w nim wojna, która tylko wydostaje się na zewnątrz. To przede wszystkim taką wojnę matka Boża chce usunąć z naszego serca. Jedynym sposobem jest post i modlitwa. Jeśli znajdziecie jakiś innysposób, to jest to sposób podejrzany. Trzeba z niego zrezygnować. Jezus mówi podobnie. Pewnego dnia Apostołowie powrócili zasmuceni, bo tym razem nie mogli pokonać zła, a przecież mieli w sobie moc Chrystusa. Czynili cuda, uzdrawiali, uwalniali od złych duchów. Tego dnia się nie udało. Jezus wytłumaczył im, dlaczego tak się stało: „Ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”. ?Mt 17,21/ Nie zapominajmy o tych dwóch sposobach. Post to coś więcej, niż skok do lodowatej wody, by uratować jedno tonące dziecko. Gdy pościmy o chlebie i wodzie, nie grozi nam zapalenie płuc. Możemy za to uratować życie wielu ludziom nie zapadając na żadną chorobę. Post przywraca zdrowie. Z wielu badań wynika, że na Zachodzie je się o 1/3 za dużo w stosunku to tego, co jest niezbędne dla organizmu. Wiele chorób, a nawet przedwczesnych zgonów, spowodowanych jest nadmiarem pokarmu. Tak więc post zrobi nam dobrze. Rodzice, którzy błagacie o uzdrowienie waszego dziecka, dzieci, które błagacie o pojednanie waszych rodziców, wiedzcie, że macie tę moc. Nie módlcie się bez postu i nie pośćcie bez modlitwy. Wszyscy święci pościli. W pierwszych tygodniach objawień ludzie z wioski i okolic z wielką uwagą wsłuchiwali się w każde słowo matki Bożej. Mniej więcej dwa m-ce później po rozpoczęciu objawień Maryja powiedziała: „Szatan ma wobec tej parafii niszczycielski plan. Drogie dzieci, proszę wszystkich parafian, by przez 3 dni pościli o chlebie i wodzie i odmawiali różaniec, aby odnieść zwycięstwo nad szatanem”. Wszyscy jak jeden mąż zrobili to o co prosiła Matka Boża. Przez 3 dni pościli i modlili się jednym sercem, by Maryja mogła zmiażdżyć głowę węża. Czwartego dnia Matka Boża powiedziała: „Drogie dzieci, dziękuję wam za modlitwy i post. Upadł szatański plan, odnieśliśmy zwycięstwo”. Nie powiedziała: „Odniosłam zwycięstwo”, ale: „Odnieśliśmy zwycięstwo”. Potrzebowała wieśniaków z parafii w Medjugoriu, aby zwyciężyć szatana. Jest to bardzo ważne, bo gdyby w tamtych dniach szatanowi udało się przeprowadzić swój plan, nie byłoby Medjugoria, nie byłoby tej całej rzeki błogosławieństwa, która rozlewa się po naszej ziemi od ponad 27 lat. Gdyby nie było Medjugoria, ileż ludzkich istnień nie zostałoby ocalonych, ileż rodzin nie zjednoczyłoby się na nowo, iluż młodych ludzi nie uniknęłoby samobójstwa!.Spójrzmy na dobro, jakie Medjugoriu przyniosło nam samym a wszystko dlatego, że kiedyś 500 parafian z tej wioski poświęciło 3 dni na to, by zwyciężyć szatana. Bóg mógł ofiarować światu Medjugoriu i miliony pielgrzymów mogą tam przybywać, by nabierać sił. Oto jaką moc ma ten, kto odpowiada „tak” na prośbę o post i modlitwę. W 1992 r. Matka Boża powiedziała do Iranki: „Drogie dzieci, proszę was, byście zwyciężali szatana”. Ależ kim ja jestem, bym mogła odnieść zwycięstwo nad szatanem? Czy Matka Boża prosi właśnie mnie, bym go zwyciężyła? Tak. Jestem dzieckiem Bożym i Maryja potrzebuje mnie, potrzebuje każdego z nas bez wyjątku. Mówi: „Kochane dzieci pragnę, abyście zrozumieli, że Bóg wybrał każdego z was, by go użyć w wielkim planie zbawienia ludzkości. Wy nie możecie pojąć, jak wielka jest wasza rola w planie zbawienia”. W tym samym orędziu skierowanym do Iranki Maryja wskazuje na broń, którą możemy zwyciężyć szatana: „Bronią, którą możecie zwyciężyć szatana, jest post i modlitwa. Módlcie się o pokój. Szatan chce zniszczyć tę odrobinę pokoju, którą macie”. W kwietniu 1992 r., gdy bomby zaczęły spadać na całą Bośnię-hercegowinę, a więc także wokół Medjugoria , patrzyliśmy na zniszczenie i śmierć. Pierwsze orędzie po tych bombardowaniach brzmiało: „Drogie dzieci….Tylko modlitwą i postem można wstrzymać wojnę…..Szatan chce w tych dniach zamętu sprowadzić na złą drogę jak najwięcej dusz. Dlatego wzywam was, abyście zdecydowali się na Boga a On was obroni i wskaże co powinniście czynić i jaką drogą iść”. Maryja mówiła to także przed wojną. Teraz musiała to powtórzyć. Dlaczego post tak bardzo osłabia szatana? Można powiedzieć, że wtedy, gdy ofiarujemy Bogu coś, co jest związane z naszym ciałem, oddajemy się MU naprawdę. Łatwo jest dać pieniądze, oddać swój czas, powiedzieć dobre słowo czy zaangażować się w jakąś służbę. Post dotyka nie tylko naszego ciała, lecz także czegoś witalnego. Musimy jeść, aby żyć. Post dotyka więc głębokiego zakorzenionych w nas przyzwyczajeń. Mówi o tym „Post objawia nasze uzależnienia”. Gdy pościmy o chlebie i wodzie, widzimy, jak zaczynają migać w nas jakby małe światełka: kawa, papieros, wino, czekolada… Ale matka Boża nie przychodzi, by wytykać nam nasze przywiązania. Przychodzi po to, byśmy byli wolni, wyzwoleni. Uświadamiamy sobie, do jakiego stopnia jesteśmy przywiązani do naszych drobnych zwyczajów, do naszych planów. Gdy zaczynałam poć o chlebie i wodzie, od razu odkryłam radość, jaką daje wolność. Mogłam jeść, mogłam nie jeść. Było to dla mnie to samo. Pewna Angielka założyła zgromadzenie zakonne na prośbę Matki Bożej. Któregoś dnia spytałam ją, czy Maryja prosi jej wspólnotę o post. „Tak – odpowiedziała. Maryja prosi byśmy pościli codziennie”. „Codziennie? – spytałam. Ale to niemożliwe!”. „Ależ tak, pościmy codziennie – od drugiej do szóstej po południu”. Na to wybuchnęłam śmiechem, ale ona dodała: „My Anglicy, między 4 a 5 zawsze pijemy herbatę i jemy podwieczorek. Jeśli zabierze się Anglikowi herbatę, przestaje on być prawdziwym Anglikiem”. Każdy naród ma inny rodzaj przyzwyczajeń. Apostołowie często nie mieli czasu na jedzenie, ale to im nie przeszkadzało. Nie miało znaczenia, czy zjedli coś, czy te nie, bo ich najważniejszą troską było dzieło Boże. Gdy ofiarujemy coś, co związane jest z naszym ciałem to znak, że naprawdę oddajemy się Bogu. Post w pewien sposób stwarza przestrzeń w naszej duszy, sercu i ciele. Gdy nie jesteśmy zajęci jedzeniem, pojawia się owa przestrzeń dal Boga. Bóg zajmuje ją, przyjdzie do nas tak, jak nigdy przedtem. Jest to w naszym życiu niejako nowe terytorium przeznaczone wyłącznie dla Niego. Dlatego ci, którzy poszczą, mają szczególną wrażliwość i wyczucie duchowe. Otrzymują o wiele więcej natchnień niż ci, którzy nie poszczą. Pewna matka rodziny mieszkającej w Meksyku zaczęła pościć, ale potem przerwała post na rok. Po upływie roku na nowo go podjęła. Opowiadała mi, że w czasie gdy przestała pościć, w pewien sposób straciła natchnienie potrzebne do tego, by rozmawiać z dziećmi, mówić im o życiu, wprowadzać je w rzeczywistość. Ale, gdy tylko na nowo podjęła post powróciły dobre natchnienia. Słowa przychodziły spontanicznie. Czuła, że działa przez nią Duch Sw., i że dziecko słucha jej całym sercem. To piękny przykład, mówiący o tej nowej przestrzeni, którą Duch Sw. Stwarza w nas przez post. To tak, jakby było w nas dodatkowe mieszkanie dla Trójcy Swiętej, które pozwalamy Jej zająć. Post jest przygotowaniem na spełnienie się dzieł Bożych i na wypełnienie się Jego woli wobec nas samych i wobec świata. Miałam wielką łaskę spotkania z pewnym świętym kapłanem, franciszkaninem, mieszkającym w pobliżu Medjugoria w Sirokim Briegu. Tysiące osób przybyło na jego pogrzeb. Miał on nie tylko dar uzdrawiania, lecz także potrafił czytać w duszach. Uzdrowił bardzo wiele dzieci. Mieszkańcy całej Bośni-Hercegowiny, a także Chorwacji, przyjeżdżali tam, by otrzymać jego błogosławieństwo. Natychmiast orientował się na czym polega czyjś problem. Gdy ktoś przychodził do niego z jakąś sprawą, on błogosławił go, to było wszystko. Uprawiał surową ascezę. Spał na ziemi i bardzo wiele pościł. Ta pełna miłości asceza pozwalała mu bardzo wiele wyjednać u pana. Stał się więc niezwykle popularny pomimo swego nieco gburowatego sposobu bycia. PRZYGOTOWANIE WIELKICH DZIEŁ BOŻYCH Jedna z moich znajomych Chorwatek z Medjugoria. Ivica, opowiadała mi historię, którą sama słyszała od swojej babci. Znała ona pewnego mnicha, do którego kiedyś przemówił Pan Bóg. Spytał go: „Zdenko, czy zgodzisz się pościć o chlebie i wodzie przez 7 lat?”. Mnich odp. Panu „tak”, co w rzeczywistości niewiele zmieniło jego obyczaje, bo bardzo często jego jedynym pożywieniem był chleb i woda. Pościł więc przez 7 lat. W ostatnim dniu siódmego roku Pan przemówił do niego jeszcze raz: „Zdenko czy zgodzisz się dodać do twojego postu jeszcze jeden rok”? Mnich i tym razem odp. „tak”. A w ostatnim dniu ósmego roku – 1981 – w Medjugoriu po raz pierwszy objawiła się Matka Boża. Nie ma tu nic do dodania. Któż wie, jak w ukryciu przygotowywane są wielkie dzieła Boże? Tego dowiemy się w niebie. A oto inne zdarzenie związane ze wspomnianym franciszkaninem. Przyprowadzono do niego kobietę, którą codziennie przyłapywano na pijaństwie. W żaden sposób nie można było oderwać jej od alkoholu. Ojciec Zdenko powiedział do niej: „Nie będziesz już więcej piła. Obiecujesz?”. Kobieta obiecała a Ojciec pobłogosławił ją w imię Ojca i Syna i Ducha Swiętego . Nie piła przez następne 2 dni. Trzeciego dnia było bardzo ciepło i pokusa stawała się coraz silniejsza. Kobieta nalała więc wina do dużego kubka i podniosła go do ust. W chwili, gdy jej wargi dotknęły brzegu kubka, zobaczyła nad kubkiem palec i usłyszała Gos O. Zdenko: „Mówiłem ci, żebyś już więcej nie piła”. W szoku upuściła kubek na podłogę. Odtąd już na całe życie została uzdrowiona z alkoholizmu. Mnich ten po prostu modlił się i pościł. Ilu ludziom uratował życie?. Jest to tylko jedna z wielu anegdot. My także, tak samo jak on, możemy uczynić wiele dobra poprzez post i modlitwę. r. nasza matka prosiła: „W tym czasie pokój jest szczególnie zagrożony i Ja żądam od was, abyście odnowili post i modlitwę w waszych rodzinach. Drogie dzieci, pragnę żebyście zrozumieli powagę sytuacji i to, że wiele z tego, co się stanie zależy od waszej modlitwy”. Post ma jeszcze inny wymiar. Jest nim ochrona człowieka. Którzy rodzice i dziadkowie nie chcieliby, żeby ich dzieci i wnuki były chronione? Dzisiaj ubezpieczamy się na życie, na wypadek choroby czy powodzi. Ale ubezpieczenie na życie nigdy nikogo nie uchroniło od śmierci. Ubezpieczenie od wypadku działa tylko wtedy, gdy wypadek już nastąpił. W dodatku często okazuje się, że nie dopilnowaliśmy jakiegoś drobnego szczegółu a więc i tak nie wypłacają nam odszkodowania. Natomiast ubezpieczenie, jakim jest post , jest jak środek zapobiegawczy, chroni nas przed mogącym nadejść nieszczęściem. „Wiecie, drogie dzieci, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko i zmusić szatana, by nie kusił do zła i by oddalił się od tego miejsca. Szatan czyha, drogie dzieci, na każdego człowieka. Szczególnie pragnie w każdą codzienną sprawę wnieść niepokój u każdego z was” Przyznaję, że zdarza mi się wpadać w gniew, słysząc ludzi, którzy mówią: „Nie można wszędzie dopatrywać się szatana. W dodatku jego istnienie nie jest rzeczą pewną. Matka Boża przypomniała w Medjugoriu, że szatan istnieje. Teologia Maryi na temat szatana zawarta jest w 4 zdaniach: Szatan istnieje. Dzisiaj jest tak silny jak nigdy przedtem. Działa nieustannie. Jego celem jest nasze zniszczenie: „Pragnie zniszczyć nie tylko ludzkie życie, ale i przyrodę i planetę, na której żyjecie”. Maryja mówi także: „Poprzez modlitwę możecie go całkowicie rozbroić a sobie zapewnić szczęście”. Jeśli mam 10 dzieci i wiem, że na zewnątrz grasuje zbrodniarz, który chce mordować i gwałcić, czy nie ostrzegę moich dzieci? Czy powiem im: „Możecie spokojnie iść na spacer do lasu”? Byłabym wtedy współmorderczynią moich dzieci! Nie mamy dziś prawa ukrywać przed dziećmi, że istnieje walka duchowa, że działa nie tylko dobry Bóg, ale że jest także wróg i piekło. Jezus umarł na krzyżu nie na żarty. Umarł by uwolnić nas od zła i piekła. Również nie na żarty od tylu lat posyła do nas swoją Matkę w Medjugoriu, aby uprzedzić nas, że czas się nawrócić, bo istnieje zło, bo mamy wroga, bo istnieje przeciwnik, który „krąży jak lew ryczący”. Nie na darmo Maryja mówi do nas: „Szatan teraz jak nigdy dotąd, chce pokazać światu swe haniebne oblicze i oszukać jak najwięcej ludzi na drodze śmierci i grzechu”. Maryja przestrzega nas nie bez powodu. Dziś we Francji liczba samobójstw jest większa niż kiedykolwiek. W wyniku samobójstw śmierć ponosi więcej ludzi, niż w wyniku wojen, raka czy wypadków drogowych. Poprzez post i modlitwę możemy zostać ochronienie. „Módlcie się tyle, ile to możliwe i pośćcie – mówi Maryja. Trwajcie w modlitwie i ofierze a JA was ochronię i wysłucham waszych modlitw”. Matka Boża widzi, że potrzebujemy Jej ochrony. Mówi: „To są szczególne czasy i dlatego jestem z wami , aby was kochać i chronić. „Wiecie, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko”. Czy modląc się do Najświętszej Maryi Panny myślimy o tym, że może Ona wszystkiego dokonać? Często zachowujemy się tak, jakby Bóg nie był wszechmogący, jakby nie był w stanie nam pomóc. Spróbujcie wyobrazić sobie, co znaczą słowa Maryi: „Z waszą pomocą mogę uczynić wszystko”. W Medjugoriu Maryja zachęca nas do „Oddania Bogu całego zła, które się w nas nagromadziło, aby mógł nas oczyścić ze wszystkich grzechów popełnionych w przeszłości. Tylko w ten sposób, drogie dzieci, będziecie mogły rozpoznać całe zło, które jest w was, i oddać je Panu, aby całkowicie oczyścił wasze serca. Dlatego módlcie się nieustannie i przygotowujcie wasze serca przez ofiarę i post”. Od czasu, gdy osiągnęliśmy wiek, w którym byliśmy zdolni do popełniania grzechów, popełniliśmy ich wiele i gromadziliśmy je w sobie. Nawet po wyznaniu grzechów nosimy w sobie ich skutki. Maryja zaś mówi nam, że przez swą modlitwę pomoże nam uwolnić się od skutków grzechów, które popełniliśmy w przeszłości. Musimy oddać Bogu przeszłe zło. Prosi nas Ona, byśmy przygotowali nasze serca. Przygotowujemy serca przez post, by Maryja mogła uzdrowić nas z tego, co pozostawiły w nas przeszłe grzechy. Taka jest prawdziwa Mama. Gdy dziecko przewróci się i zrobi sobie krzywdę, mama będzie je leczyć, by jego upadek nie miał żadnych złych zastępstw. Z grzechów obmywa nas tylko Krew Chrystusa. Mama zaś naprawia szkody. Przez post zapraszamy Maryję, by to czyniła. Dokona się to szybciej. Wszystko to przyprawia Złego o wściekłość. Nasz post go przepędził. Jest w nas nowa przestrzeń dla Boga. Bóg wyzwala nas z przeszłego zła. Matka Boa uzdrawia nas i przywraca nam piękno. Wróg pała nienawiścią. W 1983 r. Maryja panna skierowała ostrzeżenie do grupy modlitewnej w Medjugoriu: „Bądźcie roztropni. Szatan kusi wszystkich, którzy postanowili poświęcić się Bogu. Będzie im sugerował, że za dużo się modlą, za dużo poszczą, że powinni być jak inni młodzi ludzie, którzy poszukują przyjemności. Niech go nie słuchają i nie będą mu posłuszni Gdy będą utwierdzeni w wierze, szatan już nie będzie mógł ich zwodzić”. W tej dziedzinie nie może zabraknąć nam rozsądku. Najświętsza Maryja Panna zarzuca nam często jego brak. Co będzie robił szatan, gdy tylko zdecydujemy się na post? Będzie podpowiadał: „Pościć dwa dni w tygodniu? To za dużo! Będziesz się wyróżniać spośród innych! Widzisz przecież, że w tych dniach masz smutną minę. Zobacz, jaki jesteś chudy i blady! Nawet jeśli jest środa, możesz przecież zjeść befsztyk, to ci dobrze zrobi. Bóg nigdy nie chciał, żebyś był słaby, a post cię osłabi. Rób tak jak inni. Nikt nie wygłupia się tak, jak ty! Korzystaj z życia i jedz, co chcesz! Korzystaj”.! Czy Jezus powiedział kiedykolwiek w Ewangelii: „Róbcie tak, jak wszyscy”? Nie, życie chrześcijańskie nie polega na tym, by postępować jak inni, ale – jak Jezus. Mamy być uczniami, którzy wszędzie podążają za panem i działają tak, jak ON. Gdy przychodzi pokusa” „Rób tak, jak wszyscy” możemy być pewni od kogo to pochodzi Jest dobry sposób oddania się w ręce szatana: robić to, co wszyscy. Gdy szatan nas kusi, nie starajmy się mu odpowiadać, nie róbmy tego głupstwa! Jeśli mówi do nas: „Powinieneś coś zjeść! Widzisz, jaki jesteś bledziutki! Przecież wszyscy jedzą!” nie trzeba odpowiadać: „Ale ja mam ochotę pościć, idź precz, jesteś wstrętny!”. Nigdy tak nie róbcie. Z szatanem nigdy nie można wchodzić w dialog. Jeśli szatan nas niepokoi, powinniśmy zwrócić się do Boga: „Panie, niepokoi mnie diabeł. Zrób coś!” Szatan jest sprytniejszy od nas Jeśli wciągnie nas w dialog, wpadniemy w pułapkę. Tak wpadła w pułapkę Ewa. Gdyby zamiast wchodzić w dialog z szatanem powiedziała do Boga: „panie, przyszedł do mnie wąż to, co mówi, jest przeciwieństwem tego, co powiedziałeś Ty. Co mam robić?” wówczas nie zjadłaby jabłka. Kiedy nasz post będzie przynosił owoce? Jeżeli będziemy pościli sercem Często w środę i w piątek rano mamy pokusę niezadowolenia, zaczynamy utyskiwać. Gdy jednak wchodzimy w ducha postu z ową miłością Chleba Życia, z miłością do Jezusa, który jest najważniejszy, wtedy pościmy sercem, bo kochamy Jezusa. W 1984 r. matka Boża powiedziała: „Drogie dzieci!. Dziś was wzywam, byście zaczęli pościć z serca. Są ludzie, którzy poszczą, ponieważ wszyscy poszczą. Zaistniał obyczaj z którym nikt nie ma odwagi zerwać. Parafię proszę, by pościła z wdzięcznością za to, że Bóg pozwolił Mi pozostać tak długo w niej. Drogie dzieci, pośćcie i módlcie się z serca!”. Niech post będzie podziękowaniem za obecność Maryi z także za Eucharystię. WYPEŁNIANIE SIĘ PLANÓW BOŻYCH Wszyscy pragniemy w pełni żyć powołaniem, jakie Bóg złożył w naszych sercach, gdy nas stwarzał. Chcielibyśmy, by wszystko się wykonało w dniu naszej śmierci. Chcielibyśmy usłyszeć, jak Pan mówi: „Cieszę się, bo pozwoliłeś mi wypełnić w tobie to wszystko, co dla ciebie zaplanowałem”. W 1985 r. Matka Boża powiedziała: „Szczególnie zachowajcie post. Gdyż poprzez post najwięcej osiągniecie i sprawicie Mi radość, bowiem wówczas spełni się cały plan, który Bóg postanowił zrealizować tu w Medjugoriu”. Gdy mówi Ona o planie w Medjugoriu, chodzi także o plan dla każdego z nas. Poszcząc pozwalamy Bogu w pełni zrealizować Jego plan wobec nas, wobec naszej rodziny, wspólnoty. Pozwalamy Mu do końca wypełnić wszystkie Jego zamiary. Stwarzając nas, Bóg złożył w nas nadzieję. Kiedy się modlimy mamy nadzieję, że Bóg odpowie na naszą modlitwę. Podobnie Bóg. Patrząc na nas, Am nadzieję, że pozwalamy rozrastać się wszystkim małym nasionkom, które złożył w naszym sercu i że zanim umrzemy, staniemy się podobni do kwiatu otwartego na Jego łaskę, żyjąc w pełni owym „potencjałem” świętości, który w nas złożył. Post pozwala nam w pełni urzeczywistnić ów plan. Słuchajcie uważnie, to się wam spodoba. Czy pragniecie, by Bóg wysłuchał wszystkich waszych modlitw? Oto orędzie, które rozszerzy wasze horyzonty: „Modlitwa jest jedyną drogą, która prowadzi do pokoju. Jeśli modlicie się i prosicie, otrzymacie wszystko, o co będziecie prosić”. Ci, którzy odeszli przed nami i teraz są w czyśćcu, bardzo cierpią. Jednym ze środków mogących przyczynić się do wyzwolenia dusz czyśćcowych jest post, który za nie ofiarujemy. Matka Boża w Medjugoriu mówi, że osoby te czekają na nasze modlitwy i ofiary. Post ma tu wielką moc. Przynieść kwiaty na grób kochanej osoby, postawić na komodzie jej zdjęcie, myśleć o dobru, które nam wyświadczyła, to bardzo miłe zwyczaje. Jednak w niczym jej to nie pomaga. Jeśli chcemy przyspieszyć koniec jej straszliwych cierpień czyśćcowych musimy pościć w jej intencji. Będzie to czyn bezinteresownej i doskonałej miłości, który uwolni ją od cierpień. Jeszcze raz nasza matka przychodzi nam z pomocą, dając nam po temu niezawodne środki. Oczywiście mówi nam o Mszy św. jako o najbardziej niezawodnym i najpiękniejszym sposobie pomocy duszom czyśćcowym, ale przypomina także o poście. Matka Boża mówi również o uzdrowieniu. Wielu pielgrzymów prosi Maryję za pośrednictwem widzących, by wstawiała się za chorych. Bardzo leży Jej to na sercu. W czasie prawie każdego objawienia na górze Ivan mówi, że Gospa w szczególny sposób modliła się za chorych i za tych, których nosimy w sercach. Jest Ona bardzo blisko wszystkich, którzy cierpią fizycznie, psychicznie i duchowo. Na początku objawień widzący zapytali Ją o kilkoro chorych. Tak odpowiedziała: „Miejcie silną wiarę, módlcie się i pośćcie a wyzdrowieją”. r. dodała: „W intencji uzdrowienia chorych bardzo ważne jest odmawiać następ. Modlitwy : „Wierzę w Boga” siedem „Ojcze nasz”. „Zdrowaś Maryjo” i „Chwała” oraz pościć o chlebie i wodzie . dobrze jest nałożyć ręce na chorych i modlić się. Dobrze jest namaścić chorych poświęconym olejem”. Gdy w naszej rodzinie ktoś choruje, jesteśmy przede wszystkim zatroskani o leczenie. Uganiamy się za najlepszymi lekarzami, za najskuteczniejszymi lekarstwami, wyjeżdżamy do Ameryki na konsultacje z największymi specjalistami. Jesteśmy gotowi zrobić dosłownie wszystko, wydać majątek, dla ratowania życia chorego, np. : dziecka. Ale wszystko to jest o wiele prostsze. Nieraz wystarczy modlić się i pościć. W wielu przypadkach modlitwa i post mogą wyjednać cudowne uzdrowienie chorego. Sakrament chorych proponowany przez Kościół katolicki, przynosi wielu chorym uzdrowienie. Nawet jeśli nie jest to uzdrowienie fizyczne, to chory otrzymuje pokój serca. Nie czekajmy aż chory będzie bliski śmierci, by wezwać księdza z olejami świętymi. Często chory tak bardzo boi się księdza, że jego widok może przyspieszyć śmierć. Boimy się sakramentu „ostatniego namaszczenia”, ale przecież namaszczenie to nie musi być ostatnie. Może być pierwsze. Gdy ktoś zachoruje, trzeba od razu wezwać księdza i zacząć pościć za chorego. Kiedyś przyszła do mnie pewna pani chora na raka. Mówiła: „Mój problem polega na tym, że w mojej rodzinie nie ma ani jednego wierzącego . Nikt nie będzie za nie się modlił ani pościł”. Odpowiedziałam jej, że wobec tego my będziemy to robić zamiast rodziny. Odwiedzajcie chorych, których rodziny się nie modlą, mówcie im o Bogu, zwiastujcie Dobrą Nowinę, powiedzcie im, że będziecie modlić się za nich i pościć. Wyjednacie u Pana wiele uzdrowień. Gdy widzący pytają Matkę Bożą, czy uzdrowi jakiegoś chorego, Ona bardzo często odpowiada: „Ja nie mogę uzdrowić. Uzdrawia sam Bóg. Ale dzieci, módlcie się a Ja będę modlić się z wami. Wierzcie wytrwale, pośćcie i czyńcie pokutę. Bóg wszystkim przychodzi z pomocą. Ja nie jestem Bogiem. Potrzebuję waszych ofiar i waszych modlitw”. Często wyjaśniam dzieciom, czym jest ofiara. Proszę, by zamknęły oczy zastanowiły się, co mogą ofiarować. Mówię, że wieczorem Matka Boża przyjdzie po ich ofiarę, bo codziennie obchodzi ona cały dom i zbiera wszystkie ofiary do swego wielkiego kosza. Wtedy dzieci mocno zamykają oczy, modlą się w skupieniu, a potem mówią jaką ofiarę znalazły. Dzieci są niezwykle wspaniałomyślne, łatwo przyjmują taką propozycję. Nie chodzi o to by zmuszać dzieci do postu o chlebie i wodzie dwa dni w tygodniu, ale gdy zobaczą, jak rodzice poszczą, spytają: „A ja tato? Ja też chcę coś ofiarować!” I wyrzekną się cukierka czy loda, nie zjedzą ulubionego deseru, zrezygnują z oglądania telewizji. Trzeba jednak uważać na dzieci, czasem są one aż nazbyt bystre. Mój 6-letni siostrzeniec Franciszek Józef zorientował się w sytuacji i pewnego wieczoru po modlitwie przed posiłkiem powiedział d ojca: „tato, ja też dzisiaj poszczę”. Ojciec odpowiedział : „Postem będzie dla ciebie to, że zjesz danie, którego nie lubisz”. W przypadku dzieci ważne jest dozowanie. Są one bardzo wielkoduszne, Zamiast 10 brzydkich słów powiedzą tylko jedno, dobrze rozumieją, kiedy trzeba zrobić jakiś wyjątek. Matka Boża powiedziała: „Postem i modlitwami można powstrzymać wojny, można zawiesić prawa naturalne”. Zbyt mało uwagi przywiązujemy do tego orędzia. Post i modlitwa może zawiesić prawa naturalne! Znaczy to, że nieszczęścia, które mogą się wydarzyć /lawiny, trzęsienia ziemi/ mogą nie nadejść, jeśli ktoś w wiosce pości. Podam przykład pewnej osoby, która kiedyś opowiadała mi o swoim życiu. Było ono wyjątkowo grzeszne. Pracowała w szpitalu jako pielęgniarka. Był tam pewien lekarz, który bardzo się za nią modlił i pościł /dowiedziała się o tym później/ Usiłowała popełnić samobójstwo a ponieważ była pielęgniarką, wiedziała jaką dawkę leków zażyć, żeby się otruć. Połknęła leki, ale nazajutrz rano obudziła się rześka i zdrowa, nie odczuwając żadnych negatywnych objawów. Po dawce, którą zażyła było to zupełnie nienormalne. Był to dla niej szok. Przez cały dzień mówiła sama do siebie: „ktoś nie chce, żebym umarła. Czy to Bóg?”. Szok ten sprawił, że kilka tygodni później otworzyła się na Boga. Gdy powróciła do wiary, lekarz, który od dawna modlił się za nią i pościł, powiedział jej o tym a ona od razu wszystko zrozumiała. Post tego lekarza zawiesił prawa naturalne, przeszkodził, by środki chemiczne wywołały efekt w jej organizmie. Jest to jeden z wielu przykładów. We wszystkich szkołach są gaśnice na wypadek pożaru. We wszystkich domach jest aspiryna na wypadek bólu głowy. To właśnie post jest taką gaśnicą, taką aspiryną, przeciwdziałającą złu, które rozprzestrzenia się w nas, w naszych rodzinach, w społeczeństwie, w Kościele. Mówiłam już, że przez post możemy wyjednać o wiele więcej uzdrowień, niż nam się zdaje i że zamiast biegać od lekarza do lekarza lepiej jest modlić się i pościć. Ale uwaga! Wielu ludzi chodzi dzisiaj do uzdrawiaczy. Trzeba wiedzieć, że owi uzdrawiacze pewnego pięknego dnia otrzymali swój ar, ale nie wiadomo dokładnie skąd ten dar pochodzi. We Wspólnocie Błogosławieństw często świadczymy „Usługi dla poszkodowanych”, tzn. pomagamy ludziom leczonym przez uzdrawiaczy. Jeśli ktoś pójdzie do uzdrawiacza z bólem lewego kolana, być może kolano przestanie go boleć. Nie wie on jednak, że choroba jedynie zmieniła miejsce. Zaatakuje inny organ i stanie się jeszcze dokuczliwsza. Człowiek taki powtórnie odwiedzi uzdrawiacza, a ten będzie na nowo odprawiał swoje czary i być może po raz drugi usunie ból. Potem ból pojawi się gzie indziej po raz trzeci i będzie jeszcze większy. A pewnego dnia człowiek ten obudzi się z lękiem nie do opanowania, będzie ogarnięty chęcią śmierci samobójstwa. Dlaczego znajdujemy ciało młodego człowieka wiszące na sznurze, koro wcześniej nic nie wskazywało na to, że chce on popełnić ten czyn? W wielu wypadkach okazuje się, że w przeszłości matka chodziła z nim do uzdrawiacza . Uzdrawiacze wypowiadają nieco dziwne słowa /czasem wymieszane z modlitwami chrześcijan. Używają tajnych formuł, w których niby przypadkiem wymieniają imię zdrajcy – Judasza. Robią masaże itd. Ale swój dar otrzymują często od innej osoby, która z kolei otrzymała go jeszcze od kogo innego. A u początku tego łańcucha jest czarownik, który otrzymał ten dar od szatana, ponieważ szatan może „uzdrawiać”. Jezus mi nam w Ewangelii, że w czasach ostatecznych fałszywi prorocy będą czynić znaki i wspaniałe cuda, aby – jeśli to możliwe – pozyskać sobie wybranych Bożych. Jest to prawda. A ponieważ szatan nie robi prezentów, więc przemieszcza jedynie chorobę, czyniąc ją jeszcze cięższą. Dlatego ci, którzy chodzą do uzdrawiaczy , wciążzapadają na zdrowiu a ich choroba przechodzi z ciała do serca a z serca do duszy. Wszystko zaczyna się od zwykłej choroby fizycznej a kończy się pokusami samobójstwa, głęboką depresją, straszliwą nienawiścią….. Artykuł o poście: Dla oparcia duchowego - polecam niesamowitego człowieka i księdza. Każdy powinien go znać. Za-subskrybuj - wspieraj -słuchaj. Jeśli szukasz zdrowia fizycznego - poczytaj też tu - może coś Ci się przyda. 1. Post o chlebie i wodzie. Czy chcąc pościć w ten sposób mogę spożywać inne rodzaje chleba, niż ten podstawowy, który mamy w Polsce? Czy mogę np. spożywać chleb tostowy, albo ziarnisty? 2. Podczas takiego postu, gdy spożywam chleb pszenno-razowy z reguły ciężko mi jest wytrwać do końca dnia, boli mnie głowa i czuję się Dzieciństwo to spowite mgłą łąki na Podlasiu. Puszyste maliny z zaklętą w środku kroplą rosy. Błyszczące porzeczki narwane do obtłuczonego kubka. Króliki, którym osiada na wąsach na liściach tataraku albo kapusty. Albo chrzanu. Wielki okrągły bochen, nad którym Babcia kreśliła znak krzyża, by potem odkroić dużą pajdę, którą smarowało się masłem, czasem moczyło w wodzie lub śmietanie i posypywało cukrem. Zawinięty w lnianą ściereczkę leżał w chłodnej spiżarni. Po latach jedzenia bułek o smaku piasku lub gumy, kruszącego się chleba i tak zwanych razowców farbowanych różnymi wynalazkami, postanowiłam spróbować upiec swój chleb był dużym kamieniem. Wyjęty z pieca o północy smakował jednak wybornie. Posmarowany masłem i posypany solą. I choć daleko mu było do smaku, za jakim tęskniłam, połknęłam bakcyla i zaczęłam piec. Od czasu pierwszego chleba-kamienia, wypróbowałam niezliczoną ilość przepisów i upiekłam setki bochenków, bułeczek, rogalików. Przepisy czerpałam z książek i internetu, prosiłam znajomych o przywiezienie receptur z zagranicy, wymyślałam je też sama. Prawdziwym dobrodziejstwem okazała się maszyna do wypieku chleba, która u mnie tylko wyrabia ciasto, które potem piekę w piekarniku. Jedni używają do tego celu rąk, inni miksera, a ja korzystam z maszyny, ponieważ nic tak dobrze nie wyrabia chleba jak ona, a dzięki temu, że zachowuje odpowiednią temperaturę, ciasto pięknie rośnie przy minimalnym dodatku drożdży. Na rynku jest spory wybór tego typu urządzeń – Clatronic, Alaska, Kenwood, Panasonic. Tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z domowym wypiekiem pieczywa, polecam najprostsze przepisy z wykorzystaniem drożdży. Do pierwszych eksperymentów najlepiej się nadają receptury na bułki, ponieważ trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby coś nie wyszło. Satysfakcja jest murowana, a nic nie smakuje lepiej od pierwszej upieczonej przez siebie bułeczki, choćby miała być tylko z masłem. Jest chrupiąca, pachnąca i posypana tym, co oto przepis na bułeczki, które zawsze się udają: 1 małe jajko 200 ml zimnego mleka 8 g świeżych drożdży 2 łyżeczki cukru 50 g zimnego, pokrojonego w kostkę masła 340 g białej mąki 7 g soli morskiej do posypania: co kto lubi Mąkę+sól+masło utrzeć ręką. W małej miseczce rozkruszyć drożdże, wsypac do nich cukier i 4 łyżki zimnego (!) mleka. Dokładnie wymieszać i wlać do mąki. Powoli wlewać pozostałe mleko, a na końcu lekko rozbełtane jajko. Wyrobić rękoma. Jeśli jest zbyt luźne, dosypać trochę mąki. Odstawić na 1,5 – 2 godz przykryte ściereczką aż podwoi swoją objętość. Piekarnik nagrzać do temp 230 st C. Z ciasta formować małe bułeczki, układać je na dużej, wysmarowanej oliwą blaszce, zostawiając 5 cm. odstępy bułeczkami. Bułeczki posmarować mlekiem lub jajkiem, posypać czym się lubi i wstawić do piekarnika na 5 min. Po tym czasie zmniejszyć temp. do 200 st C i piec kolejne 5-10 min. Metoda maszynowa: wszystkie składniki zagnieść na programie DOUGH, następnie uformować bułeczki. Podobno bułeczki mozna zamrozić. W przeciwnym wypadku trzeba je zjeść w ciagu 24 h. z podanego przepisu wyszło mi 16 bułeczek. Na początku szukałam bardzo skomplikowanych smaków. Piekłam pieczywo nadziewane, bułki z oliwkami, chleby z cebulą, ziołami, serem. Im bardziej wymyślny przepis z długą listą składników, tym większą miałam ochotę na jego wypróbowanie. Kiedy już nacieszyłam się różnymi eksperymentami, piekąc czasem dwa, trzy razy dziennie, zaczęłam marzyć o prostym, ale dobrym chlebie na myślałam, że zakwas to jest coś bardzo trudnego, czego należy się bać. Kupowałam więc suszony zakwas w sklepie ze zdrową żywnością, ale to ciągle nie było to. Aż pewnego dnia się odważyłam i udało mi się. Przepis na zakwas jest bardzo prosty: Do czystego słoika wsypać kubek mąki żytniej, wlać kubek ciepłej wody, dodać łyżeczkę naturalnego jogurtu, zamieszać. Zostawić na noc w ciepłym miejscu. Na drugi dzień ponownie dodać kubek wody i kubek mąki. Zamieszać i odstawić na kolejne 24 godziny. Po tym czasie zakwas powinien mieć piękne bąbelki i lekko kwaskowy zapach. Na dobrym zakwasie można piec chleb bez użycia drożdży. Rozpoczynającym przygodę z pieczeniem tego typu pieczywa, radzę jednak na początku dodać odrobinę – ok. 10-15 gram na pół kilograma mąki. Dzięki temu ciasto na pewno wyrośnie i się zakwas jest starszy, tym iż w niektórych francuskich piekarniach mają kilkusetletni zakwas. W Polsce jeszcze kilka lat temu była w okolicach Wrocławia piekarnia Mieczysława Pawłowa, który hodował zakwas nieprzerwanie od ponad pięćdziesięciu jest już tego typu chleb jest produkowany ze spulchniaczami, dodatkami, dużą ilością drożdży. Wprawdzie prawie każdy może podać miejsce, w którym kupuje pieczywo, które lubi, ale kiedy spróbujemy chleba domowego, żaden ze sklepu nie bedzie smakował równie dobrze. Gwarantuję. Przepis na prosty chleb na zakwasie. Miąższ ma dużo dziurek, jest wilgotny i pachnący, a skórka chrupiąca: 240 g gorącej wody o temp. ok. 80 st C + 50 g mąki żytniej – dokładnie wymieszać, uważając, żeby nie zrobiły się kluchy i zostawić na noc. Na drugi dzień wymieszać ww. z: 200 g żytniego zakwasu 20 g miodu 50 g wody 300 g mąki żytniej 1 łyżeczka soli To wszystko wyrobić ręcznie i zostawić do wyrośnięcia, następnie przełożyc do formy keksowej, naciąć wzdłuż, posmarować oliwą i znowu pozostawić do wyrośnięcia na ok. godzinę. Ciasto jest wyrośnięte, jeśli mniej więcej podwoi swoją objętość. Piekarnik nastawiamy na 200 st C, do nagrzanego wstawiamy chleb i pieczemy 30 minut w blaszce, potem wyjmujemy, dopiekamy jeszcze ok. 10 min. Ja piekę na kamieniu. Chleb popukany od spodu musi wydawać głuchy odgłos. Pieczenie chleba z czasem może stać się pasją. Wyszukuje się nowinek, piekarniczych akcesoriów, a piekarnik przypomina fiata 126 p ze statecznikiem i turbodoładowaniem: specjalny kamień do pieczenia pizzy umieszczony wewnątrz sprawia, że chleb ma chrupiącą skórkę. Szklane naczynie wypełnione kostkami lodu umieszczone na czas pieczenia na dolnej półce zapewni wilgotność bochenka. Spryskiwanie ścianek piekarnika i dna podczas pierwszego kwadransa pomoże chlebowi lepiej wyrosnąć w wilgotnej i przyjaznej dla niego atmosferze. I tony mąki ustawionej wszędzie, gdzie się da. A mamy to szczęście, że żyjemy w kraju, w którym bez problemu można kupić kilka rodzajów mąki żytniej – najlepsza do wypieku chleba jest mąka o typie 720, tak zwana chlebową, która jest jasna i lekka – jest też żytnia razowa, cięższa z drobinami ziaren. Są mąki pszenne o różnych typach – 450, 500, 550, 650, ta ostatnia jest najlepsza na bułeczki, ponieważ jest lekka. Mąka jęczmienna, z pszenicy orkisz, mąka kukurydziana na chleby meksykańskie, mąka owsiana, na różnego rodzaju chrupiące placuszki. Mąka ryżowa na pieczywo chrupkie. Mąka grochowa… A każda nadaje się do eksperymentu. We wszystkim, co się robi, można odnaleźć prawdę o sobie. Jedni mają talent w matematyce i przez całe życie zajadają się bułkami ze sklepu, inni są beznadziejni w liczeniu, ale do perfekcji opanowali sztukę pieczenia chleba. Dzielą się swoją pasją z tymi, którzy tego chcą. Półki polskich księgarni niestety nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom piekarzy-amatorów i jedyna książka w języku polskim o pieczeniu warta uwagi to: Wielka Księga Chleba, Linda Collister, Anthony Blake (wyd. Twój Styl). Z literatury angielskojęzycznej na specjalną uwagę zasługuje Dan Lepard, który jest angielskim piekarzem zakochanym w smaku chleba na zakwasie, zwłaszcza takiego typowego dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Napisał wspaniałą książkę: „The Handmade Loaf”, gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami, a o pieczeniu potrafi opowiadać lepiej niż Andersen bajki. Jeśli ktoś lubi różnego rodzaju bułeczki, pieczywo aromatyzowane ziołami, wypełnione serem focaccie, pizzę, chleby pieczone z dodatkiem twarożku, marchwi czy dyni, proponuję zajrzeć do książki „Bread”, napisanej przez Włoszkę Ursulę Ferrigno przy współudziale Erika Treuille. Focaccia nadziewana serem:2 łyżeczki drożdży instant 175 ml wody 500 g mąki pszennej 11/2 łyżeczki soli 75 ml oliwy z oliwek 75 ml białego wytrawnego wina 200 g wydrylowanych czarnych oliwek ½ kulki mozarellimały kawałek (ok. 10 dag) sera pleśniowego, drobno pokruszonego2 łyżeczki świeżego tymianku 1 łyżeczka posiekanego oregano sól morska do posypania Wykonanie: wszystkie składniki oprócz: oregano soli morskiej oliwek serazagniatamy i odstawiam na pół godziny, by dzielę ciasto na 2 części. Wałkuję 2 cienkie okrągłe placki. Dolny placek smaruję oliwą, wysypuję na niego oliwki i ser, później przykrywam górnym plackiem i dokładnie sklejam brzegi. Górę smaruję oliwą i posypuję grubą solą morską i przyprawami. Piekę w piekarniku nagrzanym do 200 st C przez ok. 30 min Z mąki można zrobić prawie wszystko. Upiec chleb, zająca wielkanocnego, a z resztek pieczywa ugotować pyszną toskańską zupę pomidorową. Naprawdę warto się potrudzić, by w czasach, kiedy wszystko jest z plastiku, poczuć w ustach smak dzieciństwa. Fascynujemy się kuchniami innych narodów, szukamy tajskich przypraw, gotujemy potrawy kuchni francuskiej, a na wyciągnięcie ręki mamy dziesiątki prostych przepisów na coś, co jest pokarmem życia. Prostym i wspaniałym w tej raz coś upiec, a już nic nie będzie takie samo. Zwłaszcza bułka ze /Po raz pierwszy ten artykuł opublikowałam w internetowej 'Pinezce’/ KOCHANI BRACIA I SIOSTRY PROSIMY JAK KTOŚ MOŻE TO JUTRO POST O CHLEBIE I WODZIE I MODLITWA SZTURM DO NIEBA - RÓŻANIEC LUB KORONKA ZA ALFIEGO I JEGO Ten post ma bardzo konkretny cel i konkretnych ludzi na horyzoncie. Odważysz się?„Bezdomni każdego dnia zmagają się z głodem – nie tyle tym fizycznym, lecz duchowym, brakuje im miłości i przyjaźni drugiego człowieka, tęsknią za czyjąś obecnością, troską i serdecznością” – mówi Edyta Foryś z Fundacji także:Bezdomny przenocował na klatce. Lokatorzy wywiesili kartkę, która wywołała burzęBezdomni, odtrąceni, a jak pomocni Edyta Foryś przywołuje sytuację, gdy w marcu dotarła do nich paczka bożonarodzeniowa. Jej ofiarodawczyni pisze, że bardzo jej zależy, żeby dotarła ona do osób bezdomnych, ma wobec nich wielki że jej znajomy położył się na torach, czekał na pociąg, chciał popełnić samobójstwo. Wtem podszedł do niego bezdomny mężczyzna, zaczął z nim rozmawiać, w efekcie uratował mu życie. I jak deklaruje Foryś – to nie są sytuacje odosobnione, osoby bezdomne naprawdę radości jest w dawaniu niż w braniu? Bezdomni poprzez swoje życiowe doświadczenia są nieprzeciętni i oryginalni, zadziwiają pięknem, którego nie widać gołym okiem i które chcemy wydobyć na światło dzienne – deklarują organizatorzy pomocy dla osób bezdomnych chcą być głosem tych, którzy nie mają odwagi walczyć o swoje prawa do godnego życie przynosi taki obrót spraw, z którym nie umiemy sobie poradzić. Wtedy z pomocą przychodzą ci, którzy dostrzegają nasz ból i cierpienie. Rodzina i przyjaciele dzwonią, piszą, dają znać o tym, że jesteśmy dla nich ważni i że wszystko się jeszcze mamy jeszcze wiarę w Boga, to sytuacja powrotu do życia po traumatycznym doświadczeniu wydaje się być kwestią ze sobą Wyobraźmy sobie, że nagle zostajemy zupełnie sami, bez tych wszystkich, dla których jesteśmy ważni. Nasz dobytek stanowi ubranie, które mamy na sobie, noclegu szukamy na klatkach schodowych i wydaje się nam, że nikogo nie obchodzimy. Czy wtedy chciałoby nam się walczyć o to, by żyć?Osoby bezdomne zachęcają, by ludzie więcej rozmawiali ze sobą, byli bardziej otwarci. By rozmawiali także z nimi. Jak zapewniają, nikt z nich nigdy nie przypuszczał, że będzie mieszkał na błąd, niespodziewane wydarzenia spowodowały, że znaleźli się na ulicy. Mówią, że wsparcie przyjaciela może człowieka uratować przed taką także:Cinema Albert, czyli o tym jak bezdomni kręcą filmyPowrót do normalnego życia Im dłużej żyje się na ulicy, tym trudniej z tego wyjść. W pewnym momencie następuje akceptacja tej sytuacji, a w końcu uzależnienie od takiego stylu życia. Osoby, którym udało się pomóc, to te, które były na ulicy krótki czas. Te, które są bezdomne powyżej pięciu lat nie mają siły i chęci, by podejmować próby wyjścia z tej i wolontariusze Fundacji Kapucyńskiej słuchając osób bezdomnych, widząc, jak ich myślenie o sobie jest skomplikowane i zawiłe, są bezsilni i dlatego szturmują Niebo i o to także nas proszą. Post za bezdomnych jest częścią akcji „Bez i domnych szturm do Nieba”, o której już pisaliśmy w dla bliskich 40 godzin postu o chlebie i wodzie – czy dla swojego rodzonego brata czy siostry poniósłbyś takie wyrzeczenie? Czy byłoby coś ważniejszego niż pomoc temu, kogo kochasz, a kto znajduje się w sytuacji bez wyjścia?Jestem przekonana, że nie mielibyśmy z tym problemu. Czy w czasie Wielkiego Postu jesteśmy gotowi dać z siebie coś takiego osobie, której nie znamy?Łączymy się w cierpieniu Ideą akcji jest chęć solidaryzowania się z bezdomnymi poprzez doświadczenie głodu, ale wiąże się także z modlitwą o uwolnienie ich od słabości, uzależnień i zniechęcenia – mówią organizatorzy. Fundacja Kapucyńska wraz z Braćmi Mniejszymi Kapucynami z Warszawy po raz ósmy organizuje 40-godzinny post o chlebie i wodzie połączony z modlitwą w intencji osób bez rozpocznie się 16 marca o godz. 17:45 Drogą krzyżową, którą przygotują i poprowadzą podopieczni Fundacji w kościele Braci Mniejszych Kapucynów przy ul. Miodowej 13 w Warszawie. Uroczystym zakończeniem będzie Eucharystia w dniu 18 marca o godz. 11:00 w kościele Kapucynów. Po mszy świętej planowany jest wspólny posiłek z bezdomnymi na dziedzińcu o działaniach Fundacji Kapucyńskiej znajdą Państwo na stronie także:Całe życie był bezdomny, ale pochowano go po królewsku. W WatykanieInicjatywa „Modlitwa i post” polega na wybraniu w okresie od 8 września do 13 października jednego dnia, w którym będzie pościć się o chlebie i wodzie w intencji dobrych wyborów dla Polaków w dniu głosowania. Zachęca się również do udziału w tym dniu we Mszy św. i przyjęciu Komunii Świętej. Apelował o to inicjator akcji, o. Andrzej Laskosz, kustosz toruńskiego sanktuarium. - Sam Pan Jezus powiedział do apostołów, do uczniów, że są sprawy bardzo trudne, które można rozwiązywać modlitwą, postem - podkreślił o. Laskosz w Radiu Maryja. Organizatorzy akcji proszą tych, którzy chcą wziąć udział w akcji, aby zgłaszali się telefonicznie lub za pośrednictwem poczty elektronicznej do sanktuarium. Ma to służyć poznaniu liczby uczestników. Podobna akcja została przeprowadzono przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - wtedy zgłosiło się ponad 10 tys. osób. - To była rzesza ludzi, która przyczyniła się do tego, że Parlament Europejski wygląda tak, jak wygląda. (...) Ufam, że teraz będzie nas znacznie więcej, bo tu chodzi o Polskę, kraj, w którym żyjemy - mówił o. Laskosz. Źródło: PAP, KAI
Klemens XIII, który zatwierdził szczególne Łaski, jakich dostąpią ci, którzy będą pościć o chlebie i wodzie przez 12 piątków. Należy przy tym odmawiać 12 razy Ojcze nasz, 12 razy Zdrowaś Maryjo i raz Wierzę w Boga Ojca. Pierwszy, w marcu, w który Adam przekroczył przykazanie Boże.Kolejne parafie w diecezji tarnowskiej podjęły wyzwanie głębszego przeżywania czasu pokuty. W Kąclowej od ponad 4 lat duszpasterze zapraszają parafian do podjęcia postu o chlebie i wodzie w czasie Wielkiego Postu. Jak mówi proboszcz ks. Bolesław Bukowiec, inicjatywę zapoczątkował poprzedni wikary ks. Jacek Chmura. Ludzie chętnie ją podjęli. Każdego dnia w Wielkim Poście w kąclowskiej parafii post o chlebie i wodzie zadeklarowały przynajmniej 2–3 osoby. Przykład dają też duszpasterze. – Ksiądz wikary nie je nic w każdy piątek – zdradza proboszcz. – Główną intencją jest wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy naszej parafii. Taka forma postu przyczynia się także do wzrostu duchowego wiernych, głębszego i bardziej świadomego przeżycia tego czasu – dodaje. W Kąclowej post o chlebie i wodzie nie obejmuje niedziel oraz uroczystości św. Józefa, choć znaleźli się tacy, którzy ofiarowali także ten dzień. Z kolei w Brzeźnicy k. Dębicy Akcja Katolicka przystąpiła do tzw. grupy postnej. – Jej koordynatorką jest Barbara Srebro pochodząca z gorzejowskiej parafii. Jest to grupa wspierająca się postem i modlitwą. Powstała 7 lat temu. Po spotkaniu z panią Barbarą 17 członków naszej Akcji Katolickiej przystąpiło do tej grupy i zadeklarowało bezterminowo w jeden wybrany dzień miesiąca post o chlebie i wodzie. Tego dnia uczestniczymy także w Mszy św. i przyjmujemy Komunię, modląc się w ściśle określonych intencjach – mówi Magdalena Piękoś, przewodnicząca Akcji Katolickiej w Brzeźnicy k. Dębicy. Na czas Wielkiego Postu członkowie AK zachęcali także parafian do podjęcia takiego postu przynajmniej w jeden dzień czasu pokuty. W tym celu przygotowano małe karteczki, na których znajduje się data jednego z 40 dni Wielkiego Postu wraz z cytatami z Pisma Świętego na czas podjętego wyrzeczenia. Również w gorzejowskiej parafii, niewielkiej wspólnocie, co najmniej sześć osób każdego dnia czasu pokuty pości o chlebie i wodzie. Jest to przede wszystkim wsparcie codziennej modlitwy. – Możemy się dziwić, że nasze modlitwy są nieskuteczne, a tymczasem nie ma w nas ducha postu! Choroby, zniewolenia, nałogi, panoszące się społecznie zło możemy pokonywać modlitwą i postem – tłumaczył podczas ogłoszeń parafialnych ksiądz proboszcz. W parafii św. Rocha w Nowym Sączu zrodziła się inicjatywa, by roku duszpasterskim poświęconym Eucharystii podjąć 40-dniowy post o chlebie i wodzie w intencji rodzin, dzieci i młodzieży, prosząc o pogłębienie wiary w żywego Jezusa Eucharystycznego. Każdy z parafian mógł wybrać dla siebie jeden dzień takiego postu, zapisując się na specjalną listę w zakrystii. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Chleb – nasz ojciec, a woda – matka. Bułka jest dobre wszędzie: jesteśmy tak daleko, że za granicą. Bez kalach i mięso nie może się wyżywić. Po sól jest dobra do picia, a następnie chleb – sen. Grown własnymi rękami chleb można jeść całą noc. Śnieg jest piękny, ale bezużyteczne, czarna ziemia, ale ziarno rośnie.